Amerykanie chcą zmienić prawo.
Równoczesna zabawa komórką i prowadzenie samochodu może się źle skończyć. To wie każde dziecko. Czyżby? Okazuje się, że wypadki podczas klikania po telefonie stają się już tak powszechne, że w władze w Stanach decydują się na coraz bardziej radykalne kroki.
Rządzący Florydą i Alabamą zdecydowali, że jednym z priorytetowych zagadnień w 2012 roku będzie wprowadzenie regulacji prawnych zakazujących kierującemu pojazd korzystania z jakichkolwiek urządzeń elektronicznych. Nie chodzi tu tylko o wysyłanie sms-ów, dzwonienie czy surfowanie po sieci, ale nawet o ręczną obsługę modułu GPS. Tak radykalne rozwiązania pierwszy zaproponował Departament Transportu USA. Należący do niego Wydział do Spraw Bezpieczeństwa na drogach (NHTSA) postanowił stworzyć listę urządzeń i zachowań niepożądanych podczas uczestniczenia w ruchu drogowym. Są to co prawda jedynie propozycje bo wydział nie posiada mocy prawnej do ich realizacji. Nie zmienia to jednak faktu, że NHTSA już w tej chwili lobbuje za wprowadzeniem ograniczeń nie tylko w USA, ale i na całym świecie.
W sumie nie jesteśmy zaskoczeni taką decyzją. Pisaliśmy przecież o tym jak dużą plagą są wypadki z udziałem nieuważnych pieszych. A raporty z USA są tym bardziej przerażające, że w 2011 roku drastycznie zwiększyła się liczba śmiertelnych wypadków z udziałem najmłodszych kierowców, którzy „bawili się” telefonem podczas jazdy.
Co na to biznes? Oczywiście zareagował w odpowiedni sposób. Krótki reportaż CBS pokazuje, że sprytny i rozważny zawsze wyjdzie bez szwanku i jeszcze zarobi na tym pieniądze.