Komórkowy survival.
Wakacje za pasem, w biurze męczy nas koszmarny upał więc z tych dwóch okazji pozwoliliśmy sobie na trochę lżejszy i bardziej żartobliwy post. Już wkrótce wyruszymy na urlopy, a część z was (z nas również) zdecyduje się zapewne na wyprawę pod namiot. Dla tych, którzy nie posiadają umiejętności Bear’a Gryllsa oraz nie kumplują się z Jackiem Pałkiewiczem mamy kilka rad jak przeżyć dzięki komórce…
Nie chodzi tu bynajmniej o wyciągnięcie telefonu z kieszeni i wezwanie pomocy! Mamy na myśli sytuację w której z różnych (mniej lub bardziej prawdopodobnych powodów) znajdziecie się nagle na tych 10% globu, które przez przypadek nie są objęte zasięgiem komórkowym lub wasz telefon (z niewiadomych przyczyn) dozna „obrażeń”, które zakończą jego kruchy żywot. Nic jednak nie jest stracone. Zepsuta lub nieprzydatna Nokia, Samsung lub IPhone mogą uratować życie nawet takim osobom, które harcerstwo i biwaki kojarzą tylko z przygód Tytusa, Romka i A’Tomka. Jak zatem możemy wykorzystać jeden z produktów zaliczanych do tak zwanego EDC (Every Day Carry)?
1. Lusterko sygnalizacyjne.
Nawet jeśli nie znamy alfabetu Morse’a to zawsze możemy usiłować zwrócić czyjąś uwagę za pomocą puszczanych przez odblaskową powierzchnię „zajączków”. Ekran, tylna klapka, lusterko czy jakakolwiek odblaskowa część telefonu nadają sie do tego najlepiej!
Każdy kto nie był w harcerstwie i nie oglądał filmów z Indianą Jonesem wie, że namagnesowany metal zawsze wskaże nam północ. Wystarczy wymontować zawierający magnes fragment komórkowego głośniczka i już w bardzo prosty sposób mamy materiał dzięki któremu namagnesujemy kawałek drutu, który po kilkunastu sekundach awansuje do dumnej rango kompasu!
3. Ostrze
Sprawa jest prosta. Wystarczy wymontować z komórki „płytę główną” i zaostrzyć ją o najbliższy kamień, a w łatwy sposób zdobędziemy narzędzie z pogranicza noża, włóczni czy strzały, które świetnie sprawdzi się we wszelkich polowaniach, walkach, pojedynkach, bitwach i innych równie szalonych sytuacjach.
Obowiązkowe we wszystkich telefonach słuchawki idealnie sprawdzą się jako prowizoryczne wnyki lub pułapka na małe zwierzęta. Wystarczy obudzić w sobie odrobinę żyłki myśliwego.
5. „Krzesiwo”
Ogień to życie. Jego krzesanie wydaje nam się absurdalne do momentu w którym mamy pod ręką zapałki, zapalniczkę czy kuchenkę gazową. Co jednak jeśli tego zabraknie? Świetnym narzędziem do wykrzesania pierwszej „zapalnej” iskry jest bateria telefonu. Wystarczy połączyć ze sobą dwa skrajne bieguny żeby z gracją filmowego złodzieja wywołać krótkie spięcie i wykrzesać cenną iskrę.
Tu zakończymy swoje porady! Więcej szczegółów, zdjęcia, które użyliśmy w poście oraz inspirujący wpis znajdziecie pod TYM adresem.
czerwiec 20th, 2012 at 12:46
Lepszy opis niż BearGrylls’a
czerwiec 20th, 2012 at 12:48
Hehe, dzięki!:)
czerwiec 20th, 2012 at 20:41
Nie ma za co :) Przypomniało mi się jak Bear w pewnym odcinku mówił, że telefon przyda nam się do rozpalenia ognia (raczej jego bateria). Widać, że ekipa Zapłać To myśli bardziej kreatywnie i doszukała się w tym telefonie więcej zastosowań. Czekam na kolejne artykuły dotyczące Survivalu :D
czerwiec 20th, 2012 at 23:44
Postaramy się wrócić do tematu za czas jakiś:) Wakacje za pasem, jutro zaczyna sie lato, a my mamy w planach wypad pod namiot więc kto wie, kto wie;)