Afryka SMS-em stoi.
Pisaliśmy ostatnio o tym jak w krajach mniej rozwiniętych przemysł SMS skutecznie zastępuje rozwiązania internetowe. Nigeria, Uganda, Ghana, Mozambik, państwa afrykańskie wyrastają na najgorętsze regiony do mobilnych inwestycji. Tak jak obiecywaliśmy, przyjrzyjmy się dziś dokładnie kenijskiemu systemowi bankowości mobilnej M-PESA.
Pomimo kryzysu banki w reklamach zachęcają nas do wykupienia coraz to nowych usług. Potyczka rozgrywa się w tej chwili głownie na poziomie bankowości sieciowej. Jednak co zrobić jeśli ktoś nie ma dostępu ani do internetu ani do banku? Rozwiązanie zaproponował należący do Vodafone kenijski operator Safaricom. System M-PESA (m – mobilny, pesa – pieniądz w języku suahili) umożliwia transfer pieniędzy i dokonywanie opłat bez konieczności posiadania rachunku. Wszystko rozgrywa się na wirtualnej platformie. Użytkownik za prawdziwe pieniądze kupuje doładowanie specjalnych tokenów tak jak w przypadku kart prepaid zamieniając je w tym momencie na wirtualną wartość. Następnie przy pomocy dyspozycji wydawanych przez swój telefon dowolnie dysponuje posiadanymi kwotami. Pieniądze może „przesłać” osobie w innej części kraju lub po prostu uregulować nimi rachunki.
Sam proces jest dość banalny. Gotówkę na tokeny wymienia się w specjalnych punktach należących do systemu (są to zazwyczaj przedstawicielstwa Safaricom, stacje benzynowe, kioski, poczty, sklepy które podpisały umowę z operatorem) a potem „wydaje” się je wysyłając odpowiednie wiadomości. W przypadku transferu pieniędzy osoba, która otrzymała wirtualną wiadomość z odpowiednią kwotą po prostu zgłasza się do najbliższego przedstawicielstwa M-PESA i wymienia otrzymane punkty na realne pieniądze.
Pozostaje pytanie jak na tym zarabiać skoro pieniądze w systemie nie mają możliwości „zarabiania” na odsetkach lub inwestycjach a są tylko przesyłane z punktu A do B. Wszystko opiera się na niedużej prowizji. W przypadku transakcji wewnątrz systemu jest to 1%, a poza systemem 1.5%, w obu przypadkach za usługę obciążany jest nadawca. Ciekawym faktem jest również to, że pieniądze mogą odbierać też abonenci innych niż Safaricom sieci.
Rozwiązanie takie wydaje się jedynym sensownym wyjściem w sytuacji gdy ponad 50% Kenijczyków jest abonentami sieci komórkowych, a zaledwie 10% posiada rachunek w banku. Projekt zaskoczył na tyle, że od swojej premiery w 2007 roku wprowadzony został również w Afganistanie i RPA.