Wszystko w naszych rękach.

Niedawne wprowadzenie przez kilka banków oferty zbliżeniowych naklejek sprawiło, że zaczęliśmy się zastanawiać nad tym w jaką stronę może rozwinąć się krajowy rynek płatności mobilnych w ciągu najbliższych kilku lat.


Sobotni artykuł Gazety Wyborczej dotyczący rozwoju polskiego rynku płatności mobilnych nie do końca napawał optymizmem. Autor chwalił chęć eksperymentów jednak z bardzo słuszną, bo typową dla przeciętnego konsumenta, podejrzliwością bezlitośnie punktował wszelkie wady wprowadzanych właśnie nad Wisłą nowinek.
Dla przypomnienia. Kilka dużych banków w kooperacji z największymi operatorami postanowiło wprowadzić do swojej oferty nowy rodzaj usług finansowych. Poza wspomnianymi już naklejkami zbliżeniowymi będącymi rozwinięciem znanej formuły typu Paypass, która poza formą ma niewiele wspólnego z opisywanym u nas już dawno Barclaycard najwięksi gracze na rynku postanowili powalczyć na kolejnym polu. Chodzi o zintegrowanie karty sim z kartą chipową i stworzenie hybrydy mającej ułatwić życie wszystkim zapominalskim, którzy mają problemy z pilnowaniem swojej karty kredytowej. Pierwsze prace nad systemem już trwają jednak, jak zapewne się domyślacie, wraz z nimi pojawiły się już pierwsze wątpliwości. No więc właśnie, punktujemy!
1. Aplikacja ma być przeznaczona tylko na telefony typu smartphone. Co prawda dotykowe zabawki ma coraz więcej osób, ale co z pozostałą większością konsumentów?
2. Jeśli smartphone to kłopoty. Jakie? Najbardziej prozaiczne, czyli żywotność baterii. Jeśli telefon odmówi współpracy tuż przed kasą to na nic zdadzą się rewolucje techniczne bo od lady odejdziemy nawet bez przysłowiowego kwitka.
3. Kradzież! No właśnie. Złodziej nie musi już zasadzać się na portfel i telefon tylko może upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Tym bardziej, że transakcje do 50zł nie wymagają potwierdzania pinem. Cóż zatem stoi na przeszkodzie, aby połowa naszych oszczędności została przepuszczona na spożywcze zakupy dla obcej rodziny? Wszystko byłoby wspaniale gdyby operatorzy umożliwili blokadę obu usług jednocześnie. Tu jednak pojawia się większy problem. Otóż umowa podpisywana z bankiem obwarowana jest oddzielną umową z operatorem. Skutek? W przypadku kradzieży musimy zgłaszać nie jedną, ale dwie sprawy i to w kompletnie różnych miejscach.

Z tego wszystkiego nie wyłania się jak na razie dość optymistyczny obraz. Fajnie, że coś się dzieje, a my stajemy przed możliwością wyboru z coraz większego spektrum usług mobilnych, ale firmy chcące rozgrywać piłkę i kierować grą powinny pamiętać, że w tym wypadku nie jest najważniejszy wynik tylko zadowolenie kibiców. Trzeba zatem zrobić wszystko, aby pojawiające się już w tej chwili problemy usunąć jeszcze w fazie testów usługi. Potem już będzie z górki w końcu jeśli chodzi o chęć testowania nowinek mobilnych nasze społeczeństwo jest w ścisłej kontynentalnej czołówce. Damy radę?

Leave a Reply